Wielokrotnie już o tym wspominaliśmy, że muzyka ma niezwykłą zdolność przenoszenia nas w czasie. Jednym z przykładów tego zjawiska jest utwór Boys of Summer – klasyk, który w różnych odsłonach zdobył serca słuchaczy na przestrzeni dekad. Pierwotnie wydany przez Dona Henleya w 1984 roku, utwór stał się jednym z największych przebojów lat 80., wygrywając nagrodę Grammy za najlepsze wokalne wykonanie rockowe i zdobywając uznanie za melancholijny tekst oraz wyjątkową melodię.
Prawie dwadzieścia lat później, w 2002 roku, hiszpański DJ i producent DJ Sammy tchnął nowe życie w ten hit, wydając swój energiczny remiks. W tamtym czasie DJ Sammy był u szczytu swojej kariery, już znany z takich hitów jak Heaven – remiks kolejnego klasyka – który podbił listy przebojów na całym świecie. Jego wersja Boys of Summer była bardziej dynamiczna, utrzymana w klimacie eurodance, co sprawiło, że trafiła do zupełnie nowej generacji słuchaczy.
Ciekawostką jest to, że od oryginalnej premiery Dona Henleya do wersji DJ Sammy’ego minęło dokładnie 18 lat. Dziś, kolejne 22 lata po wydaniu remiksu Sammy’ego, jego interpretacja również zyskała status klasyka, co zmusza nas do refleksji nad cyklicznością w muzyce.
Czy remiksowanie takich ponadczasowych hitów to wyraz szacunku dla ich twórców, czy może próba ich adaptacji do zmieniających się gustów muzycznych? A może oba te aspekty są równie ważne? Jedno jest pewne – muzyka ma niezwykłą zdolność ewoluowania, a Boys of Summer, zarówno w wersji Henleya, jak i Sammy’ego, to dowód na to, że dobre melodie są wieczne.
Dajcie znać która wersja podoba Wam się bardziej!