Na ten moment czekało wielu fanów Armina van Buurena. Nowy album "Breath In" wjechał właśnie na muzyczne salony i przeżywa prawdziwe oblężenie. Jak wyszło?
Kiedy słyszymy nazwisko Armin van Buuren pierwszym i słusznym skojarzeniem jest muzyka trance oraz program radiowy A State Of Trance. Czy na pewno?
Nowy album Armina dobitnie pokazuje, że nie możemy i nie powinniśmy być więźniami swojego gatunku. Szufladkowanie zawsze kończy się źle zarówno dla fanów artysty jak i samego muzyka. Dla jednych zatem to może być rozczarowanie, że na nowym albumie Armina mamy więcej „radio friendly” utworów, co jest akurat dobre, bo więcej ludzi przez zupełny przypadek trafi do tego artysty. Z drugiej strony fani A State Of Trance czekali na stricte trance’owe brzmienia, do których byli przyzwyczajeni. Co prawda na album trafiło Destination w stworzeniu którego pomagał Benno de Goeij, Ferry Corsten i współprowadzący A State of Trance, czyli niezastąpiony Ruben de Ronde, to jednak da się odczuć małą zmianę kierunku. Wciąż jesteśmy w kręgu klubowej muzyki tanecznej, ale czuć, że Armin tym razem pokazał zupełnie inne oblicze.
Jakie macie zdanie na temat nowej twórczości Armina? Mamy do czynienia z ewolucją artystyczną a może jednak rewolucją w branży? Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o Breath In!
JM