Muzyczna maszyna czasu ponownie wylosowała klasyk tygodnia. Przenosimy się do roku 2000. Do Berlina na Love Parade przyjeżdża ponad 1 300 000 ludzi a niespełna miesiąc wcześniej w Polsce startuje polskojęzyczna Viva.
Kanał muzyczny, który w tamtych czasach był dla niektórych jedynym dostępem do zachodniej muzyki. Choć niemiecka VIVA promowala głównie muzykę klubową i hip-hop, to polska wersja miała nieco inną formę. Bez względu jednak czy włączaliśmy polską czy niemiecką vive, to zawsze można było usłyszeć dzisiejszy klasyk tygodnia.
Paul van Dyk a właściwie Matthias Paul, bo o nim mowa, to postać, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Od przeszło 30 lat na scenie muzycznej i do dziś bardzo aktywny zawodowo pokazuje czym jest najlepsza muzyka elektroniczna. Jeden z niewielu DJów i producentów, który przenosi swoje sety na zupełnie inny poziom koncertując głównie na żywo z pomocą zaprojektowanych przez siebie urządzeń.
Dajcie znać w komentarzu jak Wy wspominacie rok 2000 i co zapadało w Waszej pamięcie najmocniej.