Wielkie zaskoczenie. Takie słowa cisną się na usta po przesłuchaniu najnowszej produkcji Timmyego Trumpeta. Przyzwyczajeni do mocnych brzmień i pewnej ekstrawagancji muzycznej australijskiego DJ, w „Just in Case” otrzymujemy dawkę melancholijnej nuty, która doskonale nadaje się do radia. Pytanie czy przyjmie się w klubach? Być może pojawi się niedługo kilka remixów i mocniejszym „dołem”.